co lepsze world of warplanes czy war thunder

Начать играть в War Thunder https://httpslink.com/-WarThunder Начать играть в World of Warplanes http://pixly.me/___WoWpЗдесь What do you recommend to play in my low end PC (i5-5200U - 8GB - Intel HD Graphics 5500): War Thunder or World of Tanks + World of Warplanes The differences are as follows: War Thunder is a combined arms game, allowing you to pilot a warplane or fight naval battles at sea as alternatives to tank gameplay, which it also features. World of Tanks, however, is a specialized game, with World of Warplanes and World of Warships being other options. World of Tanks prominently displays Dive bombing. Consider the same aircraft, now travelling vertically instead of horizontally. In this case there is no horizontal velocity when the bomb is dropped, so the force of gravity simply increases the speed along the existing vertical trajectory. The bomb will travel in a straight line between release and impact, eliminating all of the War Thunder is much better graphically and in its quality, but WoWP does have some features that would benefit WT. Actually, that IS the plan for the World Of games. All three world of games are going to merge into a single warfare system. The xp and money of Tanks and Planes is already linked. nonton drama korea the real has come sub indo. Gra World of Warplanes - czy powietrzna walka o dominację ma szansę powtórzyć "czołgowy" sukces World of Tanks? Twórcy szalenie popularnego World of Tanks prężnie rozwijają swoje bitewne uniwersum. Po stalowych potworach na gąsienicach przyszedł czas na podbicie przestworzy w grze World of Warplanes. Czy powietrzna walka o dominację ma szansę powtórzyć "czołgowy" sukces? Bardzo Wargaming coraz mocniej rozpycha się na rynku gier. Swoją pozycję zawdzięczają sieciowym bitwom pancernym, którymi podbili serca graczy z całego świata. Ich wizja jest jednak znacznie szersza i obejmuje aż trzy teatry działań wojennych - lądowy, morski i powietrzny. Pierwszy można uznać za odfajkowany. Prace nad drugim cały czas trwają. Trzeci zaś znajduje się obecnie w fazie zamkniętych beta testów, do których klucze dostępowe ostatnio of Warplanes, bo o niej oczywiście mowa, opiera się na podobnym schemacie co World of Tanks. Mamy tu więc dwa zespoły składające się maksymalnie z 15 graczy. Każdy z nich zasiada w wybranym przez siebie, zakupionym samolocie i próbuje zarządzić w powietrzu. Nie jest to proste, bo zasady walki zmieniły się diametralnie. W odróżnieniu od czołgów, bitwy powietrzne są znacznie bardziej dynamiczne. Nie ma tu opcji przyczajenia się czy schowania przed wzrokiem momencie starcia z nieprzyjacielem z góry wiadomo, że może ono zakończyć się tylko w jeden sposób - albo my, albo on. Zniszczenie wrogiej maszyny wymaga jednak znacznie więcej wprawy niż w przypadku stalowych gigantów na gąsienicach. Nauczenie się sterowania samolotem, strzelania i unikania ognia przeciwnika wymaga sporo czasu. Dla początkującego pilota, który dotąd nie próbował swoich sił w tego typu potyczkach sieciowych, to pierwsze chwile mogą być trudne, jeśli nie zabawy w kilkanaście sekund po jej rozpoczęciu jest tu nader częste. Jednak gdy już opanujemy podstawy strącenie pierwszej wrogiej maszyny (i kilku następnych też) daje niesamowitą wręcz satysfakcję. Szczególnie gdy uda nam się dokonać tej czarciej sztuczki wspólnie z innymi graczami na przeciwniku dysponującym samolotem z wyższego poziomu niż poprzedniej gry Wargaming, w World of Warplanes znajdziemy całkiem spory park maszynowy. Nie jest on może tak rozbudowany jak w czołgach, ale na początek w zupełności powinien wystarczyć. W jego skład wchodzą samoloty czterech nacji (USA, ZSRR, Niemcy i Japonia) posegregowane według poziomów. Oczywiście każda maszyna ma dodatkowe moduły, które odblokowujemy przy pomocy zdobytych punktów doświadczenia. Te zaś wpadają teraz nie tylko za strącenie maszyny, ale także, i to jest zupełna nowość, za niszczenie naziemnych obiektów militarnych dwóch baz, sporej wielkości mapy upstrzone są zielonymi i czerwonymi kropkami symbolizującymi strategiczne budynki każdej ze stron. Co istotne, niektóre z nich są silnie bronione i potrafią odpowiadać ogniem. W takich sytuacjach znakomicie sprawdzają się wyposażone w bomby samoloty szturmowe. W walce o powietrzną dominację każdy z dostępnych typów maszyn ma swoje gracze nie potrafią jeszcze w pełni wykorzystać potencjału poszczególnych samolotów, przez co wyjątkowo trudno o jakąkolwiek taktykę. Jeśli jednak uda nam się trafić na ogarnięty zespół, w którym jeden kryje drugiego, wówczas zabawa jest przednia. Szkoda tylko, że konto prasowe, na którym walczyłem o zdobycie szlifów pilota wojskowego działo na innych graczy niczym magnes. Choć nie, to złe określenie. Bardziej pasuje tu tarcza strzelnicza. I to nie tylko dla wrogów, ale i dla członków własnej względem wizualnym World of Warplanes prezentuje się naprawdę nieźle. Oczywiście da się zauważyć pewne uproszczenia obiektów naziemnych przy zejściu na niższy pułap, ale można to złożyć na karb nadal dość wczesnej wersji gry. Dobre wrażenie robi również zaimplementowany model zniszczeń. Podczas walki uszkodzeniu ulegają poszczególne moduły samolotu, co wyraźnie widać na jego modelu. Jedyne, do czego można się przyczepić, to niektóre animacje rozpadającej się maszyny. Warto by to jeszcze nie tylko to, bo beta testy ujawniły szereg elementów, które wymagają przemyślenia i pierwsze - sterowanie samolotem przy pomocy myszki. Zostało ono co prawda usprawnione, ale cały czas czuć, że nie mamy pełnej kontroli nad ruchami naszej maszyny. System nie zawsze prawidłowo rozpoznaje położenie myszki, przez co trudno zarówno precyzyjnie atakować, jak i wykonywać jakiekolwiek manewry unikowe. Niestety, przy sporej liczbie graczy korzystających z joysticków granie na myszce, to niemal gwarantowany przepis na zakończenie zabawy w pióropuszu druga - mało czytelny hangar. Odkrywaniu w nim kolejnych maszyn, ich zakupowi, a potem ustalaniu konfiguracji wyraźnie brakuje intuicyjności World of Tanks. Samo znalezienie opcji kupna samolotu zajęło mi (i kolegom z redakcji również) dobrych kilka minut. Przydałby się więc tu sprawdzony mechanizm garażu trzecie - kulejący balans drużyn. Gra przydziela do zespołów według podobnego klucza co w "czołgach". Jednak w tym przypadku, w moim odczuciu różnica 2 poziomów pomiędzy samolotami bywa zbyt duża. Być może w przyszłości, gdy gracze będą już bardziej ogarnięci, nie będzie to aż tak przeszkadzało w rozgrywce. Teraz jednak wyraźnie czuć dysproporcje pomiędzy sporej ilości niedociągnięć w nowej grze speców do sieciowych bojów czuć spory potencjał. I choć do perfekcji dużo jeszcze brakuje, to nie obawiam się o efekt przez pryzmat zmian, jakie przez ostatnie kilkanaście miesięcy dokonały się w World of Tanks nieco bardziej zręcznościowe World of Warplanes, za jakiś czas z pewnością wyjdzie na prostą i odniesie wielki sukces. Szczególnie wówczas, gdy zgodnie z zapowiedziami wszystkie 3 uniwersum połączą się w informacja własna 6 Pod względem samolotów wt. Dlaczego? (tak po krótce) - lepsza grafika, - więcej modeli - większa szczegółowość modeli, - lepszy system zniszczeń, - większe i ładniejsze mapy, - bardzo dobre sterowanie, - różnorakie tryby, - widok z kabiny, - jakość otoczenia (statki, czołgi, działa) 19 samoloty w wt mi sie bardziej podobaja, a z czolgow wole wota, zwykle arcrade 6 WT jest lepsze od produkcji Wargimingu ponieważ w WT są samoloty czołgi i za jakiś czas statki w jednej grze a nie w 3 7 Zdecydowanie war of thunder. Na tle tej gry world of warplanes wygląda jak by był niedokończony.... Zrobili ładne modele samolotów a resztę wzięli z gry z przed paru lat. Latając w war of thunder masz pod sobą prawie prawdziwy krajobraz, zachody i wschody słońca oraz dynamiczne sterowanie samolotem. W world of warplanes to co masz pod samolotem jest po prostu toporne zresztą samoloty też tak się prowadzą. 8 a dlamnie ogólnie word of thanks wymiata i nie ma lepszej gry z czołgami natomiast word of wordplace moim zdaniem to porazka 14 Grałem w WoWP i w WT, w porównaniu z WT WoWP to dno i wodorosty. Grafika kijowa, brak modelu uszkodzeń, samoloty z wyobraźni wargamingu które zachowują się jak taczki(zero realizmu) 6 War Thunder samoloty sa takie jak były na wojnie 14 WT zostawia w tyle produkcję Wargamingu pod względem frajdy czerpanej z gry, a także samej optymalizacji i grafiki. zapytał(a) o 20:56 Co lepsze World of Tanks czy War Thunder - Ground Forces i dlaczego? Co lepsze World of Tanks czy War Thunder - Ground Forces i dlaczego? Odpowiedzi zależy co cię kręci samoloty i czołgi czy tylko czołgi w war thunder masz walke na jednej mapie z samolotami i czołgami i dłurzej trwa większe wymagania itp w world of tanks masz średnie wymagania ale jest więcej czołgów ewenty itp. EzioXDD odpowiedział(a) o 20:57 World of Tanks dużo lepszy, więcej czołgów i lepiej się gra Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Białoruskie studio Wargaming konsekwentnie buduje swoją wizję elektronicznej II wojny światowej. Olbrzymi sukces przyniosło mu World of Tanks, gra w której dziesiątki milionów graczy walczą ze sobą skryci za potężnymi pancerzami kultowych czołgów, takich jak tygrys, sherman czy T-34. World of Tanks szturmem zdobyło rynek darmowych drużynowych gier wieloosobowych i bazując na jego sukcesie twórcy postanowili zająć się dwoma pozostałymi rodzajami sił zbrojnych, w których główną rolę odgrywają maszyny. Na skupiające się na bitwach morskich World of Battleships przyjdzie jeszcze poczekać, ale druga gra z wojennej trójcy już zadebiutowała - każdy może sprawdzić, jak się sprawują samoloty w World of Warplanes, oczywiście także za darmo. Spitfire na start! Miłośnicy awiacji z czasów II wojny światowej znajdą tutaj dokładnie to, czego się spodziewają, czyli klasyczne samoloty niemieckie, rosyjskie, amerykańskie, brytyjskie i japońskie. W tym momencie jest ich w grze około stu, ale ta lista z pewnością będzie się wydłużała w miarę jak autorzy będą aktualizowali i wzbogacali grę. Nie ma więc co narzekać, że w tym momencie nie ma jeszcze niektórych maszyn, takich jak Focke-Wulf Fw 190, Hawker Hurricane czy P-47 Thunderbolt - z pewnością dołączą one wkrótce do obecnych już Messerschmittów Bf 109, spitfire'ów, mustangów, jaków i zer. Trochę zaskakujący jest jednak zupełny brak samolotów bombowych... choć szybko się okazuje, że w sytuacji, gdy gra skupia się na widowiskowych powietrznych pojedynkach, ciężkie czterosilnikowe fortece, takie jak Lancaster czy B-17, nie byłyby w swoim żywiole. Zamiast nich mamy spory wybór ciężkich dwusilnikowych myśliwców, jak beaufighter czy Bf 110, oraz właściwych dla Rosjan szturmowców, takich jak legendarny Ił-2. To one zajmują się atakowaniem celów naziemnych, bo nie samymi pojedynkami myśliwców World of Warplanes żyje. Czołgi ze skrzydłami W World of Warplanes zastosowano sprawdzony schemat rozgrywki, znany już z World of Tanks. Dwie drużyny po piętnastu graczy stają naprzeciw siebie i wygrywa ta, która zniszczy wszystkich przeciwników. Można także osiągnąć zwycięstwo poprzez skuteczne zbombardowanie celów naziemnych należących do wroga, takich jak magazyny czy hangary, przy jednoczesnym niedopuszczeniu, by ów wróg zrobił to samo z naszymi budynkami. Na początku jednak, gdy samoloty nie są jeszcze uzbrojone w potężne działka, a i bomb nie mogą przenosić zbyt wiele, bitwy rozstrzyga się zestrzeleniami. Dopiero później, na wyższych poziomach, część graczy skupia się na atakowaniu celów na ziemi, druga część na ich obronie, a trzecia, miejmy nadzieję, na polowaniu na szturmowce przeciwnika. Bandyci na dwunastej! Podobnie jak w World of Tanks bitwy są tu krótkie. W zasadzie nie zdarza się, by trwały więcej niż dziesięć minut, a większość rozstrzyga się po pięciu. Dla niektórych graczy kończą się jeszcze szybciej. W momencie gdy nasz samolot zostaje zestrzelony, a może to nastąpić i po trzydziestu sekundach, jeśli mamy pecha, możemy tylko obserwować nadal latających kolegów... lub też wyjść do hangaru i rozpocząć kolejną bitwę w innej naszej maszynie! A gdy ją skończymy, nasz poprzedni samolot już będzie czekał, naprawiony i z uzupełnioną amunicją. Wszystko działa właśnie tak jak w World of Tanks, choć oczywiście same bitwy wyglądają zupełnie inaczej. Nie ma zasadzek w krzakach, pojedynków strzeleckich przez całą mapę i podchodów z wykorzystaniem terenu. Rozgrywka jest dużo bardziej dynamiczna, głównie z racji tego, że samolot to jednak nie czołg i przyczaić się w gęstwinie nie może. No, chyba że mowa o gęstych chmurach. Generalnie jednak cały czas jesteśmy w ruchu i walka ma charakter o wiele szybszy i manewrowy. Dużo więcej zależy też od osobistych umiejętności gracza. Mówiąc w uproszczeniu, w World of Warplanes mniej ważne jest to, jakim samolotem się leci, a bardziej to, jak się leci. W odróżnieniu od World of Tanks, w którym pewnych pojedynków w zasadzie nie da się wygrać, na przykład z uwagi na dysproporcje między czołgami lekkimi a ciężkimi, w World of Warplanes każdy może zestrzelić każdego, jeśli tylko ma szczęście i przechytrzy lub wymanewruje przeciwnika. O wiele większą rolę odgrywa także współpraca drużynowa - pewnie dlatego, że najłatwiej jest zestrzelić przeciwnika, który goni właśnie naszego kolegę i niespecjalnie zwraca uwagę na własne bezpieczeństwo. Zwyczajnie opłaca się współpracować, wzajemnie się osłaniać i... wypuszczać mniej sprytnych kolegów na wabia, a potem spokojnie zajmować się tymi wrogami, którzy połkną przynętę. Lotnicze flaki z olejem Niestety, choć bitwy w teorii są ciekawsze, bardziej wymagające i jednocześnie bardziej sprawiedliwe niż w World of Tanks, to w praktyce okazuje się, że o wiele szybciej nużą. Głównie z powodu monotonii. Z jednej strony wszystkimi samolotami, nawet tymi cięższymi, lata się podobnie. Z drugiej, postępujące zmęczenie wywołuje fakt, że akcja rozgrywa się w środowisku, które ciągle jest takie samo. Owszem, rozgrywki toczą się na wielu mapach, ładnych i klimatycznych, ale różnice między nimi sprowadzają się do tego, jak wygląda to, co jest pod nami. Taktyka i nasze zachowanie się w kolejnych bitwach są zawsze takie same, przez co zlewają się one w rutynowy i nużący ciąg. Może gdyby w zależności od mapy zmieniały się warunki zwycięstwa, bądź też większą rolę odgrywały przeszkody terenowe, wymuszające konkretne zagrywki, jak w World of Tanks... ale niestety, nie ma to miejsca. I World of Warplanes zmienia się w marsz od jednej do drugiej dokładnie takiej samej bitwy, co szybko przestaje ekscytować. Kupię okazyjnie działko Na szczęście gra ma inne metody, by utrzymać gracza przy sobie. Podobnie jak w World of Tanks, w kolejnych bitwach zarabiamy na lepsze wyposażenie naszych samolotów, a także, w dalszej perspektywie, na nowe, bardziej zaawansowane maszyny z wyższych poziomów. Odblokowanie nowych działek, silnika bądź bomb jest satysfakcjonujące i emocjonujące, a zakup nowego samolotu jeszcze lepiej motywuje do grania. Szkoda tylko, że to granie okazuje się być takie mozolne i nieciekawe w porównaniu choćby do tego, co oferuje World of Tanks. Co gorsza, World of Warplanes ma też bezpośredniego konkurenta - War Thunder, który to rywal, co przykro stwierdzić, przewyższa grę Wargaming pod każdym względem. Jest tam więcej samolotów i trybów, i to wszystko również za darmo. Co więcej, War Thunder ma opcję bardziej zaawansowanej rozgrywki z realistycznymi ustawieniami prawdziwego lotniczego symulatora, a World of Warplanes to jednak tylko zwykła gra zręcznościowa z bardzo uproszczonym modelem lotu. To prawda, że dzięki temu każdy może się w nią bawić, nawet jeśli do tej pory nigdzie i niczym nie latał... Ale też z drugiej strony, gra jest płytsza i na dłuższą metę nie ma w niej nic do odkrycia, nie ma potencjału do stałego doskonalenia i poznawania nowych arkanów. W zasadzie jedyne co przy niej trzyma, to zabawa w odblokowywanie kolejnych samolotów. A te niestety są wszystkie dość podobne, o czym już wspominałam - różnice między zwykłymi myśliwcami a szturmowcami, jeśli chodzi o rozgrywkę, są daleko mniejsze niż te w World of Tanks, gdzie naprawdę inaczej gramy czołgami lekkimi, średnimi i ciężkimi, nie mówiąc już o niszczycielach czołgów czy artylerii samobieżnej. Struś, czyli nielot World of Warplanes, po zważeniu wszystkich za i przeciw, ma marne szanse na powtórzenie sukcesu World of Tanks. Czy to z uwagi na błędne decyzje, brak doświadczenia w projektowaniu symulacji lotniczych czy jakieś inne niedostatki, fakt jest faktem, że Wargamnig tym razem zaserwowało nam grę słabszą niż poprzednia. Samoloty bawią przez kilka dni, ale zaskakująco szybko pojawia się nuda i brak chęci do dalszej zabawy. Pewnie dlatego też w World of Warplanes gra zdecydowanie mniej ludzi niż w World of Tanks teraz, ale również niż w World of Tanks dwa lata temu, gdy gra była jeszcze relatywnie mało znana i dopiero się rozwijała. Większość fanów lotniczych klimatów gra w lepszego War Thunder, a miłośnicy czołgów pozostają przy swojej grze, o wiele bogatszej i ciekawszej niż World of Warplanes. Tym razem Wargaming się nie popisało. Trzymajmy kciuki, by World of Battleships okazało się być projektem bardziej udanym... 7/10 + kultowe samoloty z II wojny światowej + sprawiedliwa rozgrywka + nacisk na osobiste umiejętności i drużynową współpracę + ładna oprawa graficzna + odblokowywanie nowych zabawek wciąga - na dłuższą metę bitwy są nudne - mniej różnorodne niż World of Tanks - zbyt uproszczony model lotu Publicystyka 18 kwietnia 2013, 11:59 W tym roku wojnę o serca wirtualnych pilotów stoczą gry War Thunder i World of Warplanes. Sprawdzamy, która z nich jest na razie faworytem w tym starciu. System ekonomiczny i rozwojuWirtualna ekonomia w World of Warplanes bazuje na trzech walutach – kredytach, punktach doświadczenia oraz złocie. Te pierwsze otrzymujemy za uszkadzanie celów naziemnych i zestrzeliwanie przeciwników. W trakcie walki gracze zyskują również punkty doświadczenia. Rozwój oparty jest na ulepszaniu samolotów i nabywaniu nowych za pośrednictwem odpowiedniego drzewka, unikatowego dla każdej nacji. Na zakup standardowych maszyn musimy wydać zarówno kredyty, jak i punkty doświadczenia. Każda z nich posiada własne drzewko doskonalenia, pozwalające ulepszać silnik, kadłub oraz uzbrojenie. Dostęp do kolejnych samolotów jest liniowy i pozyskanie następnego modelu wymaga najpierw odpowiedniego rozwinięcia poprzedniego. W World of Warplanes drzewko dostępu do nowych maszyn podzielone jest na trzy sekcje – dwie dla wszystkich oraz dodatkowa dla użytkowników Premium. Do tego wszystkiego dochodzi trzecia waluta w postaci złota. Możemy je zdobyć jedynie za pomocą mikropłatności oraz poprzez udział w turniejach, wydarzeniach i konkursach. Kruszec wydajemy na abonamenty zapewniające atrakcyjne bonusy. Da się też za niego kupić specjalną amunicję oraz w pełni rozwinięte samoloty premium, które nie są dostępne za pozostałe dwa typy waluty. Złoto pozwala również na nabywanie dodatkowych slotów w hangarze oraz punktów doświadczenia i kredytów. Pod względem ekonomii War Thunder jest prostsze od World of Warplanes i opiera się tylko na dwóch walutach – zdobywanych w trakcie rozgrywki srebrnych lwach oraz kupowanych za prawdziwe pieniądze złotych orłach. Trzymanie się realizmu historycznego mocno ograniczyło możliwość modyfikacji każdej maszyny, ale wynagradza to opcja zwiększania umiejętności pilotów. Tutaj również pozyskiwanie nowych samolotów wymaga posiadania poprzedniego modelu na liście. Drzewko rozwoju w War Thunder jest bardziej rozgałęzione i oferuje więcej modeli samolotów. Złote orły służą do odblokowywania maszyn specjalnych oraz nabywania srebrnych lwów. W sumie system ekonomiczny jest bardziej sprawiedliwy niż w World of Warplanes, gdyż został zrealizowany tak, że darmowy gracz może otrzymać dostęp do prawie całej zawartości i wszystkich opcji, o ile tylko poświęci zabawie wystarczająco dużo czasu.

co lepsze world of warplanes czy war thunder