co robić gdy żona nie chce się kochać

A przynajmniej masz coś, co do nich przemawia. Kiedy już nie chce tego robić, dowodzi, że żona nie kocha męża. Epilog . Kobiety wiedzą, jak wybaczać. Ale jeśli jest zbyt ograniczony, jest to bardzo trudne! Wiele wskazuje na to, że żona nie kocha męża. Potrzeba trochę uwagi, aby to zrozumieć. Ponieważ kobiety nie są jak A żona zdziwiona odpowiada: "Przecież byliśmy rano na zakupach". Zaburzenia te wyraźnie pogarszają się w nocy. Wtedy rodzina twierdzi, że z dziadkiem czy babcią nie można się dogadać, bo mówi od rzeczy albo dziwnie się zachowuje, np. ubiera się i chce iść do domu. Tłumaczenie, że tu jest dom, nic nie pomaga. Jednak gdy zdarza się to zbyt często, powinnaś zachować czujność. Przeczytaj także: Mąż nie chce się ze mną kochać. 7. W mediach społecznościowych kreuje się na singla. Kolejną oznaką, że on chce odejść, jest sposób, w jaki korzysta z mediów społecznościowych. Okazuje się, że mamy inny system wartości, inne wzorce zachowania wyniesione z domu, inne temperamenty. Coś co wcześniej w ogóle nam nie przeszkadzało, teraz staje się istotnym problemem. Dodatkowo, cały świat nie jest już tak różowy jak dotychczas, góry nie dają się przenieść. Dlaczego na mnie odbija się jej pretensja do mojej matki. Nie chcę brać w tym udziału. Jak się w tym odnaleźć? 1. Czy rzeczywiście moja matka jest zła, a ja tego nie widzę? 2. Jak sobie poradzić z pretensjami żony, które odreagowuje na mnie? Nie mam wpływu na zachowania moich rodziców. Ja mogę się zmienić innych ludzi (choćby nonton drama korea the real has come sub indo. fot. Adobe Stock, Rozwód miał być szybki i bezbolesny. Adwokata wynająłem, żeby wyglądało „profesjonalnie”. Oboje z żoną doszliśmy do wniosku, że uczucie wygasło i nie ma co go reanimować. Coraz częściej się kłóciliśmy, zamiast rozmawiać, i właściwie poza dzieckiem nic nas już nie łączyło. To ja pierwszy zdobyłem się na odwagę i powiedziałem głośno: „Rozstańmy się. Jesteśmy jeszcze młodzi, zdążymy ułożyć sobie życie. I dla naszej córki będzie lepiej. Nawet nie zapamięta, że kiedyś było inaczej". Zuzka miała dopiero sześć lat i nie musiała być wciągana w nasze problemy. Mogła mieć kochających ją rodziców, choć ci rodzice nie musieli kochać siebie nawzajem. Kiedy przyszło do pisania pozwu, adwokat mnie nakręcił. Czy właściwie mną zakręcił. – Kto panu doradził takie kontakty wpisać? W sądzie trzeba określić minimum z minimum. – Ale ja chcę się z córką widywać jak najczęściej! – zaprotestowałem. – Chcę się nią zajmować jak dawniej i… – I nikt panu nie broni – wszedł mi w słowo. – Ale to się trzeba dogadywać na bieżąco, jak wam obojgu będzie pasować, a nie z góry określać, bo potem będą pana z tego rozliczać. A jeśli znajdzie pan inną pracę i będzie musiał wyjechać? Tak samo alimenty. Wpisuje się niziutkie, jak najniższe, a potem nikt panu nie broni dawać nawet pięć razy tyle. Ale co będzie, jak przyjdą gorsze czasy? Straci pan pracę albo zdrowie i co wtedy? Będzie pan kredyty brał czy z komornikiem się użerał? W sumie jego argumenty brzmiały logicznie Przecież nie musieliśmy ustalać wszystkiego na sztywno przez sąd. Wystarczyło minimum, a potem… Tylko że nikt mnie nie odpytywał z tego, co będzie potem. Sąd przyklepał moje propozycje, choć Aneta próbowała protestować. Mówiła, że za mało jest tam czasu na kontakty, za mało pieniędzy na dziecko. Chciałem jej to wyjaśnić, ale nie chciała mnie słuchać. – Okej, rozwodzisz się ze mną, rozumiem, miłość się skończyła. Ale z własnym dzieckiem też się rozchodzisz? Wstyd! W jej oczach było tyle złości i bólu, że aż się cofnąłem. To też odebrała źle i uciekła z korytarza sądowego, zanim zdołałem choć słowo powiedzieć na swoją obronę. Poniewczasie przyszło mi do głowy, że ona też może stracić pracę, zachorować, ale nikt jej nie da ulgi z tej racji, rachunki się nie zmniejszą, dziecko nie przestanie rosnąć, jeść… – No to gratuluję, jest pan wolnym człowiekiem! – adwokat wyszedł z sali sądowej zaraz po nas, uśmiechnięty, zadowolony z siebie. – I to pana warunkach. Nawet nie chciałem prostować, że nie do końca. Miałem nadzieję, że kiedy emocje opadną, dojdziemy z Anetą do porozumienia. Dobro Zuzi powinno być najważniejsze. Przeliczyłem się. Aneta poczuła się chyba mocno zraniona moją postawą w sądzie. Zraniona, oszukana, w pewnym sensie porzucona z dzieckiem. Chciałem to naprawić, ale kiedy zadzwoniłem, by zaproponować, że wezmę Zuzię do siebie na tydzień, odmówiła. – Chciałeś dwa weekendy, to masz dwa weekendy! – warknęła. Tak, adwokat ma rację. Zabiorę Zuzię na wycieczkę Nie pozwoliła mi na więcej przez kolejne tygodnie, choć kiedy dzwoniłem do adwokata, uspokajał mnie, że wszystko się ułoży. Wysyłając alimenty, przelałem o wiele więcej, niż ustalono w trakcie rozwodu. – Jeśli zdaje ci się, że możesz kupić sobie Zuzię, to się grubo mylisz. Wypchaj się swoją kasą! – usłyszałem dwa dni później, a potem na swoim koncie odnotowałem zwrot „nadwyżki”. Adwokat doradził mi płacenie najmniejszej kwoty, tej zasądzonej. – Zobaczy pan, była żona spuści z tonu, jak tylko jej kasy zabraknie… I tak zaczęła się cała wojna. Nie przyszło mi do głowy, że pan mecenas sugeruje mi szantaż finansowy. Nie myślałem logicznie, bo zbyt tęskniłem za córką, której nie mogłem widywać swobodnie. Do tej pory codziennie tuliła się do mnie, zasypiając albo wstając, a teraz miałem to tylko dwa razy w miesiącu. I to na własne życzenie! Byłem wściekły na siebie, na adwokata, który mi to podpowiedział i zaognił sytuację, tak że nie było miejsca na jakąkolwiek dyskusję między mną a moją byłą żoną. Tylko przepychanki, docinki, w najlepszym razie oschłość. Nie tego chciałem dla mojego dziecka, nie takiej rodziny, nie takiego życia. Tymczasem mój adwokat wzruszył ramionami. Czy tak postępuje kochająca matka? – Ma pan pełną władzę rodzicielską. – No, mam. – To kto panu broni zabrać córkę z przedszkola na wyjazd na wakacje? Albo nawet na dłużej… I złożyć wniosek o zabezpieczenie zamieszkania przy panu, hm? Możemy się nawet o wyłączność postarać… W pierwszej chwili aż się żachnąłem na taki pomysł. Mógł to ładnie nazywać „wyjazdem na wakacje”, niemniej mówił o zabraniu dziecka za plecami jego matki, czyli o porwaniu. Porwaniu mojej własnej córki, ale jednak. Stanowczo odmówiłem. A potem w domu, kiedy siedziałem wieczorem sam, w ciszy, a samotność dokuczała mi jak nigdy, ten plan nie wydawał się już taki zły. Właściwie… był całkiem dobry. Adwokat nie był może moim przyjacielem, jego porady nie działały tak, jak bym sobie życzył, ale to Aneta nie chciała się dogadać i zabraniała mi kontaktów z Zuzią. Na złość, specjalnie, żeby mnie ukarać, żeby bolało, żeby mi pokazać, kto tu rządzi. Nawet jeśli ją zraniłem, wykorzystywała naszą córkę, by się zemścić! Czy tak postępuje kochająca matka? To ona robiła wszystko, żeby Zuzka nie miała dobrych relacji z tatą. Separowała ją ode mnie, Bóg wie, co jej mówiła, niedługo mała zacznie myśleć, że tata ją zostawił, że nie chce mieć z nią nic wspólnego, że jej nie kocha i żałuje pieniędzy na jej utrzymanie. Krążyłem po mieszkaniu jak lew po klatce Musiałem coś zrobić. Nie chciałem znów składać wniosków do sądu. Zacząłby się cały ten cyrk od nowa. Sprawy, eksperci oceniający, czy nadaję się na ojca w większym wymiarze godzin. Przecież to absurd! I ten czas czekania… To były miesiące, nawet lata, a ja tęskniłem za Zuzią teraz! Chciałem ją przytulać, patrzeć w jej oczy, bawić się z nią, śpiewać jej kołysanki… I miałem do tego prawo, do cholery! Aneta, z powodu swojej urażonej dumny, chciała mnie tego prawa pozbawić. Niedoczekanie! Kupiłem kilka zmian ubrań dla Zuzi, spakowałem walizkę. To będą wakacje – tata i córa – a w trakcie tych „wakacji” spróbuję ułożyć nam życie na nowo. Przeniosę się do innego oddziału firmy, wynajmę mieszkanie w innym mieście, może nawet za granicą, co się będę ograniczać. I teraz to Aneta będzie mnie prosić, ba, błagać, żebym pozwolił jej spędzić z córką trochę czasu. Odrobinkę. Godzinę, kwadrans… Zobaczy, jak to jest żebrać o spotkanie, tęsknić i nie móc tej tęsknoty nijak ukoić. Zobaczy, jak to jest, gdy trzeba czekać dwa tygodnie, żeby móc powiedzieć córce: „kocham cię”. Nie spodziewałem się tylko, że żeby zabrać córkę z zerówki, będę musiał straszyć dyrektorkę szkoły policją. Na szczęście zabrałem ze sobą papier z sądu, w którym stało czarno na białym, że mam pełnię władzy rodzicielskiej. Po dłuższej chwili nauczycielka wyprowadziła Zuzię z sali. Moja córka rzuciła mi się w ramiona. Przytuliłem ją mocno. Teraz, kochanie, będziemy wreszcie razem, mama już nas nie rozdzieli – myślałem. Zabrałem Zuzię do samochodu. Kilka minut później zaczęła dzwonić moja komórka. Raz, drugi, trzeci. Nie odbierałem. Wiedziałem, kto dzwoni. Dyrektorka szkoły musiała powiadomić Anetę, że odebrałem dziecko. Przeklęta solidarność jajników. Przyszła wiadomość. „Porwałeś Zuzię? Mam dzwonić na policję? Oddzwoń”. Nikogo nie porwałem, kretynko! Jestem jej ojcem, mam prawo się z nią widywać, mam prawo ją kochać, a ona ma prawo mieć ojca. A ty, mściwa zołzo, możesz się wypchać! Och, jaki byłem szczęśliwy, że Zuza jest ze mną! A poczucie, że dopiekę byłej żonie, że odpłacę jej pięknym za nadobne, jeszcze bardziej to szczęście potęgowało. Dostanie za swoje, za moją krzywdę. Niech poczuje na własnej skórze, jak to jest zostać odciętym od własnego dziecka! Na pewno teraz histeryzuje. Szuka mnie, zastanawia się, gdzie zabrałem Zuzię. Pewnie płacze, może zawiadamia policję, która ją poinformuje, że miałem prawo zabrać dziecko, i to wcale nie jest porwanie. Żałowałem, że nie mogłem jej teraz zobaczyć. Brzydkiej, zapuchniętej, przerażonej. Tak, kochanie, teraz moja kolej, by cię dręczyć! Cierp, skoro chciałaś, żebym ja cierpiał. Moja zemsta będzie słodka i będzie trwała bardzo, bardzo długo… – Tatuś, gdzie jedziemy? Do domu? Do mamy? – dopytywała Zuzia. – Nie, skarbie, jedziemy gdzie indziej. Do innego, nowego domku. Będziesz mieszkać teraz z tatą, co ty na to? Zuzia zamilkła, jakby trawiła to, co jej powiedziałem. Nie wiedziałem, ile z tego rozumie, więc zacząłem jej tłumaczyć, że mama nie pozwalała jej się ze mną widywać, zabraniała nam się razem bawić. – Teraz będziemy to mogli nadrobić, teraz nikt już nam nie przeszkodzi, skarbie. Teraz mamusia będzie płakać i tęsknić – myślałem, choć tego już nie powiedziałem na głos. To będzie stosowna kara dla mamusi za to, że nie pozwoliła mi się wytłumaczyć podczas sprawy rozwodowej, a potem mściła się na mnie kosztem dziecka. Jechałem w stronę lotniska, zastanawiając się, czy ktokolwiek mnie zatrzyma. Dowód osobisty, który wyrobiłem Zuzi, niemal parzył mnie w kieszeni. Sprawdzą nas czy przepuszczą? Będą robić problemy? Telefon nie przestawał dzwonić. Do dzwoniących dołączyła moja matka, którą Aneta musiała powiadomić. Odebrałem. – Matko święta, co ty wyprawiasz, Artur? Zlituj się, błagam, synku… Przerwałem połączenie. Byłem coraz bardziej wkurzony. Co ja wyprawiam?! Robię to, do czego mam prawo! Robię to, co mi wolno! To, co chcę! Zuzia jest moja i mogę wszystko I nagle dotarło do mnie, że robię dokładnie to samo, co moja była żona. Próbuję ugrać coś dla siebie kosztem mojego dziecka. Mszczę się na Anecie, nie myśląc, jak ucierpi Zuzia, gdy ją siłą odseparuję od matki. Spojrzałem w twarz córki i poza miłością do mnie zobaczyłem strach. Biedna, nie miała pojęcia, co się dzieje. Ojciec, którego widywała raz na jakiś czas, zabierał ją z bezpiecznego miejsca, jakim była szkoła, daleko od matki, do której była przywiązana, która była dla niej całym światem, gadał coś, czego nie była w stanie pojąć, prócz tego, że mówił źle o mamusi… Dla jej dobra? Nie oszukuj się. Nie robisz tego dla jej dobra. Dobro dziecko zeszło w tej chwili na daleki plan. Tylko ty się liczysz, twoje uczucia, twoja zemsta. – Chcesz wrócić do mamy? – spytałem zmęczonym tonem, jakbym opadł z sił, które dotąd napędzały mnie do działania. – Tak! Do mamy! Do mamy! – Zuzka aż podskoczyła w foteliku. Zawróciłem. Pod drodze zatrzymałem się w barze, bo Zuzia marudziła, że jest głodna. Kiedy mała zajadała pierogi z serem, napisałem szczery list do byłej żony. Opisałem dokładnie, dlaczego zrobiłem dziś to, co zrobiłem. Opisałem wszystko, co działo się z nami od sprawy rozwodowej. – Zuzka, dasz to mamie? – poprosiłem córkę, pakując jej zapisane serwetki do plecaka w białe jednorożce. – Poprosisz, żeby przeczytała? Ale na pewno. Aneta nie ufa mi za grosz Odwiozłem ją do matki. Były łzy, przekleństwa i obietnice tak wielkich nieprzyjemności, że się nie pozbieram, a o widzeniach z Zuzką mogę zapomnieć. Nawet się nie broniłem, nie teraz, gdy gniew i lęk jeszcze w niej buzowały. Wiedziałem, że postąpiłem źle. Miałem tylko nadzieję, że Aneta przeczyta moje zapiski i weźmie je pod uwagę. Że to wszystko, co się z nami zadziało, to jakiś kiepski żart losu, jedno wielkie nieporozumienie. Pomijając to absurdalne porwanie, podyktowane desperacją i złością, a podsunięte przez adwokata bez skrupułów, nigdy nie chciałem jej skrzywdzić, a tym bardziej Zuzi. Niech pamięta, że kocham naszą córkę, a ona kocha mnie i ma prawo do tej miłości. Wiedziałem, że lekko nie będzie, że będę musiał odpokutować moją akcję i że na razie o częstszych spotkaniach z Zuzią nie ma mowy. Aneta nie ufa mi za grosz. Poczekam jeszcze trochę i gdy się uspokoi, spróbuję się z nią dogadać, tak jak powinienem zrobić to od początku. Ostatecznie złożę odpowiednie wnioski do sądu i pozwolę, żeby zajął się tym ktoś mądrzejszy, kogo nie poniosą emocje i kto rozsądnie oceni, co dla mojej córki jest najlepsze. Mam nadzieję, że Zuzia zapamięta ten dzień jak przygodę. A nie jak szaloną eskapadę, podczas której ojciec chciał ją wywieźć za granicę, daleko od mamy, o której mówił niemiłe rzeczy. Chciałbym, żeby pamiętała mnie jako kochającego ją rodzica. Nie idealnego, bo ideałów nie ma, ale starającego się być najlepszym tatą pod słońcem. Postaram się o to. Czytaj także:„Żona przez własną głupotę naraziła życie naszego syna. Wolała siedzieć z nosem w telefonie, niż zadbać o dziecko”„Lekarz, zamiast zlecić badania i skierować męża do specjalisty, wdrożył głupią kurację. To przez niego zostałam sama…”„Wiedziałam, że gdy córka urodzi dziecko ze zdrady, zaczną się kłopoty. Ojca się pozbyła, ale co z niespełnioną babcią?” Temat wrażliwy, nawet tabu, ale seks jest darem od Boga i ważną częścią życia małżeństw. Podano 8 powodów niechęci małżonków do współżycia. Pisze o tym Craig Gross - chrześcijański mówca, pastor i założyciel - służby, której celem jest mówienie chrześcijanom o skutkach pornografii i wskazywanie na fakt, że ludzie w Kościele zmagają się nieraz z podobnymi problemami, co ci spoza niego. Autor przypomina, że seks jest darem dla ludzi, by mogli się nim cieszyć. "Biblia mówi, że pary małżeńskie powinny go uprawiać i to w dużych ilościach. Jedynym czasem wstrzymywania się od niego jest czas na post i modlitwę" - wskazuje. Podkreśla jednak, że seks wymaga pracy i zaangażowania obu stron i jest skomplikowany. "Większość mężczyzn może poradzić sobie dość szybko. Kobiety nie są takie szybkie. W grę wchodzą ich emocje i zdają się one stawiać więcej murów od mężczyzn. Jeżeli te mury pozostaną, to, panowie, nie ma opcji, by to się wydarzyło dziś wieczorem" - pisze. Formułuje 8 odpowiedzi na pytanie: dlaczego moja żona nie chce uprawiać ze mną seksu? Oto one: 1. Miała złe doświadczenia z seksem w przeszłości i nigdy nie doszła do siebie. Może to dotyczyć tego, jak straciła swoje dziewictwo. Może to być sytuacja związana z molestowaniem albo gwałtem w młodym wieku. Myślała, że małżeństwo to rozwiąże, ale tymi sprawami nigdy się nie zajęto i skutkiem jest brak zainteresowania. Jeśli mógłbyś pomóc jej przetworzyć pewne z tych rzeczy albo zachęcić ją do wzięcia porady, to mógłby być dobry początek, by pomóc jej przyjąć uzdrowienie, którego potrzebuje. 2. Czuje się winna. Gdy dorastałem, mówiono mi, że seks jest zły. Aż w wieku 22 lat ożeniłem się i w jeden dzień czerwone światło zmieniło się na zielone. To trudna zmiana mentalna i wiele kobiet nadal ma przekonanie, że seks jest brudną, złą rzeczą, nie rozumiejąc, że jest to dar od Boga. Rozmawiajcie o seksie jako o wspaniałej rzeczy, o czymś, czym można się cieszyć. 3. Nie bawi ją to. Przykro mi, faceci. Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie mówię, że coś jest nie tak z waszym rozmiarem. Większość kobiet nie dba o wielkość. To coś więcej. Żyjemy w świecie, w którym seks z samym sobą (masturbacja) stał się normą, a większość mężczyzn wprowadza to do swoich małżeństw. Masturbacja nauczyła was jednego - tego, co wam się podoba. Brakuje tu kogoś - jej. Wybierasz swoją ulubioną pozycję i myślisz, że w seksie chodzi o to, co ty lubisz. Jeśli tak do tego podejdziesz, to jej to nie będzie bawić. Ona chce cię na górze, a nie cały czas za sobą. Pewnego razu spotkałem faceta, którego żona nie miała orgazmu przez 10 lat uprawiania seksu. To problem! Moją radą jest rozmowa. Posłuchaj, co ma do powiedzenia. Pozwól jej zaangażować się w to, co lubi, jak lubi i daj jej osiągnąć orgazm. Nie wierz w kłamstwo, które mówi, że kobiety nie potrzebują mieć za każdym razem orgazmu. Naprawdę pracuj nad tym, byście doszli oboje, a jeśli nawet nie w tym samym czasie, to przynajmniej, żebyście oboje mieli taką możliwość. 4. Dotykasz ją tylko wtedy, kiedy chcesz uprawiać seks. Kobiety potrzebują być dotykane, całowane i przytulane cały czas. Nie tylko wtedy, kiedy chcesz działać. To dużo da. Zaufaj mi. 5. Jest zbyt zmęczona. Moja żona uwielbia uprawiać seks i uważam, że mamy wspaniałe życie seksualne. Polecam spróbować uprawiać seks raz na dwa dni. Jestem żonaty od 15 lat i to jest oczekiwanie, cel, jaki oboje sobie wyznaczyliśmy. Uwielbiam w godz. 21 - 1 w nocy. To moje najlepsze, najbardziej produktywne godziny dnia, bo wszyscy wtedy już leżą w łóżkach, a mój telefon i e-mail nie przypominają o sobie. Moja żona kończy swoje obowiązki o 21. Więc kładziemy dzieci wcześnie spać, by mieć pewność, że będziemy mieli czas. Wiem też, że choć ona chce, to jeśli będzie zbyt późno, to się nie wydarzy. Faceci, możliwe, że musicie dopasować się do jej planu dnia. 6. Powstały mury. To są te mury, o których już pisałem. Niektóre z nich mogą nie mieć z tobą nic wspólnego, ale niektóre mogą mieć. Jesteśmy głupi - nie mamy pojęcia, że coś, co powiedzieliśmy rano, mogło zdenerwować naszą żonę i ona nadal jest z tego powodu przygnębiona. Do powstania murów między nią a tobą mogło też przyczynić się to, jak traktowałeś ją przez cały tydzień czy miesiąc albo przez całe małżeństwo. Zwracaj na nią uwagę. Obserwuj sygnały i pytaj. Nie unikaj konfliktu, ale szukaj rozwiązania. Diabeł się cieszy, gdy małżonkowie śpią oddzielnie. 7. Czuje się niepewnie, jeśli chodzi o swoje ciało. Żyjemy w świecie pornografii, kostiumów kąpielowych i bielizny Victoria's Secret. Większość kobiet wie, że nie może konkurować z obrazami kobiet, jakie są w naszej pamięci wizualnej. Czy mówisz jej, że ją kochasz? Mówisz, że jest piękna? Czy mówisz, że jest seksowna i nadal ekscytuje cię to, gdy wychodzi naga spod prysznica? Okazuj jej to i mów, a podczas seksu włączaj raz na jakiś czas światło, by przypominać jej, że uwielbiasz na nią patrzeć. 8. Nie inicjujesz tego. Może pomyślisz, że jestem staroświecki, ale Biblia mówi, że to na mężu spoczywa odpowiedzialność, by prowadzić swoją żonę i podobnie jest w tej dziedzinie. Naprawdę warto. Skończ z gierkami i sprawdzaniem, jak wiele razy ty inicjujesz seks, a ile ona. Zaczynasz oglądać pornografię, by dostać to, czego potrzebujesz, a potem twoje życie seksualne nie istnieje. Jeśli nie uprawiasz seksu, to znaczy, że zapewne się masturbujesz i oglądasz pornografię, a ona pewnie o tym wie. Im dłużej mężczyzna nie uprawia seksu, tym bardziej go chce. Ale im dłużej kobieta nie uprawia seksu, tym bardziej go nie potrzebuje. Więc, jak widzisz, to do niczego nie wiedzie. Ty prowadzisz. Ty inicjujesz. A kiedy ona to robi, to nigdy jej nie odrzucaj. To na razie tyle, choć może być więcej powodów. Jeśli ty i twoja żona nie uprawiacie seksu i nic z tej listy nie pasuje do waszego małżeństwa, to porozmawiajcie o tym, co się dzieje. Nie bójcie się tej rozmowy i nie unikajcie jej. A teraz do łóżka! Teraz 8 powodów, dla których mężowie nie chcą uprawiać seksu z żonami: 1. Żaden mężczyzna nie chce uprawiać seksu ze swoją mamą. Chodzi o szacunek. Żaden mąż nie chce uprawiać seksu z żoną, która cały czas mu matkuje. Jeżeli cały czas się go czepiasz, krytykujesz albo narzekasz na to, co robi, a czego nie robi, to pewnie wolałby uprawiać seks z sobą samym, bo wie, że nie satysfakcjonuje cię również to, co robi w sypialni. 2. Nie czuje się chciany. Mężczyźni chcą być chciani. Uzyskanie seksu nie jest samo w sobie wystarczające. Mężowie chcą być chciani tak samo jak żony. Twoje pragnienie go jest ogromnym fundamentem, który daje mu więcej pewności siebie w codziennym życiu. Jeśli bywało już w waszym małżeństwie, że odrzucałaś jego inicjację seksualną, to może nie mieć odwagi, by znowu to zrobić - w obawie przed odrzuceniem. 3. Ma problemy zdrowotne lub depresję. Bardzo możliwe, że twój mąż ma jakieś problemy zdrowotne lub depresję, którą nie chce się zająć. My, mężczyźni, słabo radzimy sobie z uznawaniem swoich słabości, nawet gdy wywierają na nas wpływ i sprawiają, że tracimy zainteresowanie seksem. Sam byłem chory przez kilka miesięcy w ubiegłym roku. Jeden z leków, które przyjmowałem, budził mnie w nocy i z trudem budziłem się rano. Zauważyłem, że gdy brałem tę pigułkę przed snem, to nie miałem ochoty na seks i miałem nawet problemy z erekcją. Tak. Moją żonę to bawiło. Wyjąłem więc pojemnik z lekarstwem i pokazałem jej, że to środek uboczny. Mogą być różne powody zdrowotne, z którymi zmaga się twój mąż i które mogą mieć wpływ na jego życie i popęd seksualny. Może przydać się wizyta u lekarza. 4. Piżamy flanelowe są do kitu. Powiedzmy to wprost - faceci są wzrokowcami i jeśli nie wkładasz żadnego wysiłku w to, jak wyglądasz i w to, by sypialnia była niezwykłym miejscem, to on może się nie włączyć. Życie - starzenie się, ciąża, choroby, nadwaga - nie będziesz wyglądać tak, jak wtedy, gdy po raz pierwszy się spotkaliście. W końcu, im bardziej kogoś kochamy, tym mniejszą wagę przykładamy do tego, co zewnętrzne, a więcej do tego, co w środku. Niemniej jednak, nie zaszkodzi, by włożyć trochę dodatkowego wysiłku, by wyglądać ładnie dla mężusia. Czasem nawet niewielka zmiana może przynieść duży efekt. To na przykład odparcie pokusy ubierania się w mało ciekawe sweterki po przyjściu do domu, włożenie uroczego stroju zamiast zaniedbanych jeansów na wieczorne wyjście czy założenie seksownej bielizny, którą kupiłaś. Żona powinna być domyślnym zdjęciem na wizualnym twardym dysku w głowie mężczyzny. Więc postanów, by zadbać o siebie tak bardzo jak możesz. Być może zainspirujesz swojego męża i oboje zaczniecie pracować nad zdrowszym stylem życia pod względem fizycznym i emocjonalnym i nad tym, byście byli dla siebie wizualnie atrakcyjni. 5. Poświęcasz więcej uwagi Facebookowi niż jemu. Jeśli to nie Facebook, to może być coś innego. Odłóż to, by spędzić czas z osobą w twoim łóżku. To weszło do naszych sypialni i zaczęło nas rozpraszać. Faceci też nie są odporni na ten problem. W moim domu to kanał sportowy ESPN i moja "dziewczyna" (tak moja żona nazywa mój laptop). Więc ustalcie, że gdy dzieci idą spać, odstawiacie wszystko i spędzacie czas ze sobą. 6. On dostaje to gdzieś indziej. Badania pokazują, że większość (nie wszyscy) facetów potrzebuje uprawiać seks co trzy dni albo częściej. Jeśli nie uprawiacie seksu w okolicy tej częstotliwości, to trzeba by było się zastanowić, gdzie indziej go otrzymuje - albo ma romans albo ogląda pornografię. Warto z nim porozmawiać. Większość panów i pań skłamie przy takiej konfrontacji, więc to nie są łatwe rozmowy. Trzeba wejść w to głębiej i dojść do miejsca uczciwości. I nie bój się zaangażować zaufanego doradcę do pomocy, jeśli trzeba. 7. Pobudował mury przed tobą. Podobnie jak żony mogą zbudować mury, mogą robić to mężowie. Problem może narosnąć do punktu, w którym powstanie mur. To może być kwestia w waszej relacji a może w twoim życiu osobistym, która wpływa na was pod względem relacji, duchowości i fizyczności. To może być twoja depresja, kwestia zdrowotna albo zmiana w charakterze, która sprawiła, że zaczął się zastanawiać, co się dzieje. Niezależnie od tego, co to jest, obserwuj sygnały, by o tym porozmawiać, a potem nie unikaj tej konfliktowej sytuacji i zajmij się tym. Może być cieżko, ale warto to zrobić. Porozmawiaj z nim, wysłuchaj go. A potem słuchaj jeszcze więcej. Przyznaj się do wszystkiego, za co musisz wziąć odpowiedzialność i pamiętaj, że to wasza wspólna sprawa. 8. Jest Anglikiem i woli ogrodnictwo od seksu. Naprawdę nie znoszę, gdy małżeństwa nie uprawiają seksu. Nawet kiepski seks jest lepszy od żadnego seksu. A jeśli wasz seks jest kiepski, to to znaczy tylko, że musicie więcej ćwiczyć! Do pracy! Na podstawie: Christian Post Zobacz także: Tych 6 zasad pomoże ci uniknąć seksualnej katastrofy

co robić gdy żona nie chce się kochać