co je świnia mangalica

Hodowca z Opolszczyzny tłumaczy: – Węgierska świnia pastwiskowa to jest niszowa zabawa, dla hobbystów. Są śliczne, nie chorują, można je trzymać na dworze. Ale to jest też ich wadą. Exkurze ZŠ Úprkova na Ekofarmě Bošina. Víte co je to mangalica? Dozvíte se stejně jako děti ve videu. http://www.masozfarmy.cz. Exkurze byly finančně 27K views, 62 likes, 5 loves, 7 comments, 47 shares, Facebook Watch Videos from National Geographic Traveler Poland: Wiecie, jak wygląda węgierska świnia? Nazywa się mangalica ;) Oto kilka rzeczy, Известный заводчик свиней породы Венгерская Манагалица делится опытом разведения, содержания уникальных Mangalica, ačkoliv je tučnější než běžná prasata, má zdravější tuk. Obsahuje totiž o 12 – 18 % méně nasycených mastných kyselin a o 8 – 10 % více nenasycených mastných kyselin než prasata, která se běžně prodávají. U cholesterolu rozlišujeme také dva typy. Prvním je LDL (opět přezdívaný „zlý nonton drama korea the real has come sub indo. Mangalica to tradycyjna węgierska rasa świń. Jej chów prowadzony jest tylko w gospodarstwach tradycyjnych lub ekologicznych bo nie nadaje się do „rolnictwa przemysłowego”. Smak przetworów wytwarzanych na bazie jej mięsa ceni wielu smakoszy. Jak wygląda chów Mangalicy w praktyce? Pionierami jeżeli chodzi o chów mangalicy w Polsce są państwo Iwona i Jens Frasek z Ekozagrody Jabłoniowy Sad (przeczytaj więcej o gospodarstwie: Edukacja w gospodarstwie ekologicznym. Jak to robią w Jabłoniowym Sadzie ). W 2008 roku, dzięki rodzinie mieszkającej na Węgrzech (skąd mangalice pochodzą), udało się wyselekcjonować, a następnie sprowadzić do kraju stadko, które posłużyło do stworzenia hodowli, z której korzystać mogą obecnie rolnicy w całej Polsce. Tamte czasy pamięta jeszcze knur Orban, rodowity Węgier, który przyjechał na Opolszczyznę prosto ze swojej ojczyzny. Z tego artykułu dowiesz się: Świnia na pastwisku…Menu dla managlicyWalory kulinarne Mangalice państwa Frasek (a jest ich teraz około trzydziestu) do woli wypasać się mogą na naturalnych pastwiskach, których w Ekozagrodzie jest pod dostatkiem. Od kwietnia do listopada swobodnie wędrują po całym udostępnionym im półtorahektarowym terenie (a czasami także poza nim, gdy znajdą sposób by pokonać otaczające go ogrodzenie), samodzielnie wyszukując przysmaki wśród lokalnej flory i drobnej fauny (tak, świnie nie są bynajmniej wegetarianami!). Chów świni magalicy udało się nam również podejrzeć podczas jednej z wypraw po Rumunii. Zdjęcie z jednego z gospodarstw w Transylwanii poniżej Menu dla managlicy Gospodarze, specjalnie dla nich, uprawiają także sporą ilość słonecznika, grochu, dyń oraz topinambura. Jesienią uprawy te systematycznie zamieniane są przez buszujące mangalice w podziurawione niczym poligon pobojowiska. Dostają również wytłoczyny jabłkowe pozostałe po wyrobie soków, a – nieprzypilnowane – potrafią sobie także dość sprawnie poradzić z samodzielnym zrzuceniem z drzewa dojrzewających jabłek. Nie są karmione żadnymi koncentratami paszowymi – nawet zimą – gdyż hodowla jest w pełni ekologiczna. Walory kulinarne Dzięki takiemu sposobowi odżywiania, mięso tych świń, podobnie jak np. rodzimej rasy złotnickiej (która zresztą wywodzi się od swoich madziarskich kuzynów i którą także szerzej przedstawimy wkrótce), jest smaczniejsze i zdrowsze niż mięso współczesnych odmian przemysłowych. W Niemczech, Austrii czy na Węgrzech jest ono uważane za wyjątkowy delikates. W przypadku hodowli ekologicznych zwraca się też uwagę na wysoką zawartość cennych dla zdrowia nienasyconych kwasów tłuszczowych. Dla gości gospodarstwa zaś kudłate (!) mangalice to przede wszystkim właśnie niecodzienny wygląd i specyficzna uroda. Tekst: Adam Turowiec | zdjęcia: Maria Zubowicz, Karol Przybylak (zdjęcie z Rumunii) Zapisz się na nasz Newsletter! Najciekawsze informacje, oferty specjalne i najszybsze powiadomienia Adam TurowiecPropagator zdrowego stylu życia i dobrego jedzenia. Lub odwrotnie. Od ponad 20 lat czynnie uprawia triathlon (na swym koncie ma dwa medale mistrzostw Polski). Z pełną premedytacją stara się zarażać swoją pasją do aktywności i świadomego odżywiania. Dietetyk i trener pływania oraz triathlonu. Pisze, edukuje i prowadzi warsztaty, a także doradza firmom w zakresie budowania marki i działalności na niełatwym rynku sportu, aktywnego stylu życia i dobrej żywności. | | Świnki mangalice z Lubuskiego Angusowa we wsi Ługi, w gm. Otyń Mariusz Kapała / GLTo są urocze świnki w futerkach. Żyją na wolnych wybiegach. Takich ferm jest w Polsce tylko kilkadziesiąt. Mangalice z gm. Otyń miały zostać wybite przez ASF, którego nie mają. Co wiadomo w tej sprawie? Mangalice to niewielkie świnki, trochę przypominające małe dziki. Mają kręconą sierść. Nie szkodzi im niska temperatura. Żyją na wolnym wybiegu. – Nie ma wymogów prawnych, ani z charakterystyki rasy, aby te świnki trzymać w pomieszczeniach. Są zdrowe, biegają. Bawią się. Od początku hodowli żadnych problemów z nimi nie mieliśmy – opowiada właściciel farmy Tomasz kilkunastu tygodni mangalicom grozi śmierć. Świnki mangalice ze wsi Ługi w gm. Otyń są zdrowe, a jednak grozi im likwidacjaTemat życia lub śmierci mangalic omówiony został w środę, 1 lipca, na spotkaniu rolników z Głównym Lekarzem Weterynarii, który przyjechał wraz ze swoim zastępcą specjalnie do Kalska z z gminy Otyń oczekują zrozumienia i pomocy. A co mają? – Takich gospodarstw w Polsce jest 84. Zapytałem głównych lekarzy jak to wygląda w tych krajach, gdzie jest ASF. Nie ma takiej możliwości utrzymywania zwierząt i u nas też nie będzie – powiedział Główny Lekarz Weterynarii dr lek. wet. Bogdan Konopka. – Może zostawimy w białych strefach, gdzie choroba nie występuje. Ale w momencie, kiedy pojawi się jakakolwiek strefa, będzie zakaz utrzymywania zwierząt w ten sposób, to jest nielogiczne i pokazuje brak konsekwencji w naszym działaniu.– Dlaczego świnię, która żyje na wolnym wybiegu i jest zdrowa, mam zabić, tylko dlatego, że w Niedoradzu był ASF? Przecież to jest nielogiczne – powiedziała na spotkaniu Karina dla mangalic z Ługów– Znam tę sprawę. Prawo dopuszcza utrzymywanie na dzień dzisiejszy wolnowybiegowych świń. Dopóki prawo się nie zmieni będziecie musieli państwo tylko jeszcze uzupełnić ewentualne braki. Dopóki prawo się nie zmieni będziecie swoje świnie bezpiecznie utrzymywać – zabrał głos Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii dr n. med. Mirosław Welz. – Widziałem dokumenty. Uważam, że postępowanie w tej sprawie powinno być zawieszone. Jedno prawo musi być dla wszystkich. Wiem, że zainwestowaliście pieniądze w to gospodarstwo, dlatego też w chwili obecnej, proszę przyjąć do wiadomości, że żaden powiatowy nadzorujący was, nie wyda decyzji o zabiciu tych świń. przyjąć do wiadomości, że żaden powiatowy nadzorujący was, nie wyda decyzji o zabiciu tych świń. właściciele Lubuskiego Angusowa odetchnęli z ulgą? – Nie robimy nic złego. Spełniamy warunki bioasekuracji. Naprawdę dbamy o to, aby nasze świnki były zdrowe i nic im nie dolegało – zapewnił Tomasz Jakiel. – Walczymy o to z całą mocą, dostosowujemy swoje postępowanie, a nawet wychodzimy poza zasady bioasekuracji, ponieważ te mangalice to nasz majątek i o niego dbamy. Mam nadzieję, że widząc naszą wolę walki o nie, urzędnicy w końcu zmienią swoje nastawienie i odpuszczą w powiecie nowosolskimCzy państwo zapłaci za śmierć 27 tysięcy świń?Burmistrz Otynia przeciw zabijaniu zdrowych świń w gminie przez ASFCzy z powodu ASF zostaną wybite zdrowe świnie?ASF na fermie świń w Niedoradzu. W obszarze zagrożonym trzy gminyZOBACZ WIDEO: Właściciele węgierskich świnek martwią się o swoje zwierzętaPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Certyfikaty: Był czas, że popularną niegdyś na Węgrzech rasę świń mangalica uznano za relikt przeszłości i zdawało się, że oglądać będzie ją można co najwyżej w zoo. Mangalica jednak przetrwała i dziś w wielkim stylu wraca na stoły smakoszy w całej Europie. W Polsce również mamy hodowców, którzy docenili potencjał tkwiący w tej świni i wiążą z nią plany na przyszłość. Dla rodziny państwa Fronczaków ze Skrzeszewa pod Legionowem (Mazowieckie) hodowla mangalic miała być jedynie hobby, tymczasem stała się i życiową pasją i dobrze rokującym przedsięwzięciem biznesowym. Iwona i Marek Fronczakowie wraz z synem Marcinem osiedli na wsi przed trzydziestu laty. Odziedziczony po ojcu dom traktowali jedynie jak siedlisko i dobre miejsce, by rozwijać rodzinną firmę, działającą w branży budowlanej. Szukali jednak pomysłu na zagospodarowanie pozostałej powierzchni niespełna hektarowej działki. -Mangalicą zainteresowaliśmy się za sprawą mojego brata, który ożenił się z Węgierką i od kilkudziesięciu lat mieszka na Węgrzech, oraz naszego syna Marcina, którego po odwiedzinach u wujka coraz bardziej fascynowały tamtejsze rodzime rasy zwierząt gospodarskich, rzadko widywane w Polsce – wyjawia nam Marek o takim prywatnym minizoo, gdzie znalazłyby się mangalice. Pierwsze 3 sztuki kupiliśmy w 2013r. w Polsce, ale okazało się, że są to krzyżówki, więc oddaliśmy je innym hodowcom. Świnie tej rasy do prywatnych hodowli trafiały głównie z ogrodów zoologicznych, a często krzyżowały się tam z innymi rasami świń, choćby świnią wietnamską. Z pomocą brata zakupiliśmy więc mangalice czystej rasy od hodowców węgierskich. Bardzo szybko okazało się jednak, że ta nasza przygoda z mangalicami nie skończy się na kilku sztukach…Na ratunek rasie Mangalice to pierwotna rasa świń pastwiskowych, która w średniowieczu powstała ze skrzyżowania świni z dzikiem. Za osobną rasę uznano ją w 1927r. Z racji małych wymagań i smacznego mięsa świnie te cieszyły się olbrzymią popularnością, szczególnie wśród mieszkańców Puszty, czyli węgierskich stepów skąd mangalice się wywodzą. Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku stanowiły one powszedni widok na Wielkiej Nizinie Węgierskiej. Zmiany ustrojowe doprowadziły jednak niemal do wyginięcia tej rasy. Gospodarka rynkowa wymusiła głębokie zmiany w węgierskim rolnictwie, a mangalice zostały zupełnie wyparte przez udoskonalone rasy świń z zachodu Europy, przeznaczone do wielkotowarowej produkcji. W latach 90. XX wieku na Węgrzech zostało już tylko 200 mangalic i rasie groziło wyginięcie. Węgrzy postanowili ją jednak ratować, a dzięki wspólnemu wysiłkowi genetyków i hodowców udało się odbudować populację mangalicy do kilkudziesięciu tysięcy sztuk. -My też chcieliśmy mieć udział w ratowaniu mangalicy, więc postanowiliśmy nie tylko rozpocząć hodowlę, ale również rozpropagować tą rasę w Polsce i nie tylko – mówi Marek część przywożonych z Węgier sztuk zostawialiśmy dla siebie, resztę odsprzedawaliśmy innym zainteresowanym hodowcom. Zależało nam głównie na tym, by skompletować stado złożone z wszystkich odmian barwnych mangalicy. Aby było to stado czyste rasowo, zróżnicowane wiekowo, o wysokiej zdrowotności i z wysokim potencjałem hodowlanym. Nie zależało nam na dużej ilości zwierząt. Skompletowanie obecnego stada podstawowego zajęło nam 2,5 roku. Dziś stanowi je 30 sztuk: 5 knurów i 25 loszek, w płowej, rudej (czerwonej) i jaskółczobrzuchej odmianie umaszczenia. Brakuje nam tylko najrzadszej, najczystszej rasowo i najbardziej pierwotnej odmiany czarnej, ale takie mangalice nawet na Węgrzech są nie do zdobycia. Mangalic wciąż przybywa, i to nie tylko za sprawą węgierskiego programu odbudowy rasy, ale przede wszystkim rosnącej popularności mięsa z tych świń. Przyczyniły się do tego choćby znane również w Polsce programy kulinarne szkockiego szefa kuchni i restauratora Gordona Ramseya, który często zachwala doskonały smak i zalety zdrowotne mięsa mangalicy. Zarówno to mięso, jak i wyroby z niego stały się na świecie towarem poszukiwanym i drogim. -To sprawiło jednak, że Węgrzy zmienili podejście do mangalicy i traktują tą rasę jak skarb narodowy, którego zazdrośnie strzegą – mówi Marcin Fronczak, który jest oficjalnym właścicielem hodowli w stowarzyszenia hodowców skutecznie utrudniają zakup i wywóz takich zwierząt z Węgier, ignorując jakby fakt, że mangalice są hodowane również poza granicami Węgier, w Europie czy USA. Hodowcy spod Legionowa interweniowali nawet w tej sprawie w węgierskiej ambasadzie, lecz dotąd bez żadnych świnie - Najbardziej charakterystyczną cechą rasy jest kędzierzawa sierść, przez co mangalica bywa nazywana świnią wełnistą. Można ją również rozpoznać po czarnych racicach i ciemnej skórze wokół oczy i na tarczy ryjowej – wyjaśnia młody hodowca. –Są to świnie pastwiskowe, więc można je hodować wyłącznie na wolnym wybiegu. Potrzebują jedynie osłoniętego z trzech stron kawałka gruntu, gdzie mogą bez przeszkód ryć i wiatki, gdzie mogą się schronić. Muszą mieć również stały dostęp do wody a latem bajorko, by móc taplać się w błocie, które zabezpiecza ich skórę przed insektami i słońcem. Nawet przy kilkunastostopniowym mrozie wolą przebywać na powietrzu i nawet wówczas lochy proszą się pod wiatami, w legowiskach wymoszczonych słomą. Przed chłodem chroni je gruba sierść i spora warstwa tłuszczu. -Gdy zaczynaliśmy hodowlę obawialiśmy się zimą o prosięta i lochy przed wyproszeniem umieściliśmy w zamkniętym chlewiku. To był błąd bardzo brzemienny w skutkach, bo w zamknięciu tak loszki jak i młode zupełnie straciły chęć do życia – zdradza nam Marcin rasie po prostu wolność jest niezbędna do życia. Słyszy się o zamkniętych hodowlach mangalicy, ale mogą to być jedynie odmiany krzyżowane, np. z rasą duroc. Znajomy hodowca z Litwy z powodu ASF musiał zamknąć świnie w chlewni. W zamknięciu przestały się rozmnażać, stały się apatyczne i obrastają w tłuszcz. W skrzeszewskiej hodowli mangalice są utrzymywane z zagrodach, pogrupowane ze względu na umaszczenie. Chów odbywa się w systemie haremowym, to knur decyduje kiedy i którą lochę zapłodni. Loszki są przed porodem odsadzane do osobnych zagród, a do stada wracają po 6-8 tygodniach, gdy prosięta są samodzielne. -Gdyby maciory zostawały w stadzie, nie mógłbym wejść do zagrody – tłumaczy właściciel zaatakuje każdego, kto zbliży się do młodych. Wystarczy, że prosię zakwiczy, a całe stado zaczyna groźnie pohukiwać, podobnie do dzików. Próbowałem również grupować lochy z młodymi, ale dochodziło do agresji i rywalizacji o pożywienie. Tymczasem gdy loszki przebywają na osobnych wybiegach, ich młode często przechodzą i ssą obce matki. Marek i Marcin Fronczakowie uważają, że poszczególne odmiany barwne mangalicy różnią się temperamentem i zachowaniem. -Płowe są najbardziej łagodne i spolegliwe, nie stronią przed kontaktami z człowiekiem i czasem zachowują się jak psy, domagając pieszczot – mówi Marek tymczasem trzymają się na dystans i częściej reagują agresją, a rude mają temperament pośredni. -Płowym i rudym loszkom często asystuję przy porodach, „jaskółcze” lepiej zostawić w spokoju – dodaje wyzwaniem jest we wszystkich przypadkach zapanowanie nad oseskami. Nie ma takiej zagrody z której się nie wydostaną, by ruszyć na poszukiwanie ekonomiki-Od pierwiastki mangalicy spodziewać można się najwyżej 3-4 sztuk przychówku, od starszych loch przy umiejętnym doborze i prowadzeniu stada można uzyskać maksymalnie 8 sztuk prosiąt i mioty dwa razy w roku. 10 sztuk w miocie to rzadkość, moja średnia to około 7 sztuk w miocie – twierdzi nasz Prosięta rodzą się z liberią. Pierwsza ruja pojawia się u loszek w 8-9 miesiącu życia, knury osiągają pełną dojrzałość płciową po roku. W naturalnym chowie potrzebny jest rok, by knur osiągnął wagę 120 kg, zaś loszka 100 kg. -Pod względem plenności rasa ta nie może się równać ze współczesnymi świniami hodowanymi w chlewniach. Nie znaczy to jednak wcale, że nie można jej traktować w kategoriach produkcji żywca. Mniejszą wydajność rekompensują bowiem mniejsze wymagania w zakresie utrzymania i żywienia. Znika potrzeba budowy kosztownych budynków inwentarskich i słonych rachunków za prąd. Nie ponosimy również dużych kosztów opieki weterynaryjnej, szczepień profilaktycznych i antybiotyków. Mangalice jako rasa pierwotna są odporne na choroby, wystarczy im jedynie odrobaczanie. Ja zdecydowałem się jeszcze na podawanie młodym żelaza z selenem, by wzmacniać na starcie kondycję zwierząt. Odpadają również drogie mieszanki i koncentraty paszowe, bowiem świni tej wystarczy proste pożywienie w postaci całego ziarna zbóż i kukurydzy, śruty zbożowej, sianokiszonki zimą i zielonki w sezonie. Ja wzbogacam im dietę także o parowane ziemniaki, czy pieczywo odpadowe z piekarni. Lochy prośne i karmiące otrzymują bogatsze dawki z przewagą pszenżyta, zaś luźne więcej owsa. Na Węgrzech i w Rumunii nazywano mangalice „świniami dla biedaków”, bo w sezonie potrafiły niemal same się wyżywić, zaś gruby zapas tłuszczu pozwalał przetrwać głód i chłód zimą. -W intensywnym tuczu świnia może osiągnąć wagę ubojową w 7 miesięcy, lecz wtedy jej mięso nie smakuje już tak jak powinno. A tylko wówczas możemy liczyć na zadowolonych klientów i odpowiednią zapłatę – przyznaje Marcin że hodowla mangalicy to świetna alternatywa dla małych i plany -Dotąd hodowaliśmy mangalice przede wszystkim z myślą o sprzedaży warchlaków. 8tygodniowe zwierzę kosztuje około 400 zł – zdradza nam Marek jednak rozwinąć produkcję i zając się również tuczem, oraz na małą skalę przerobem i bezpośrednią sprzedażą mięsa i gotowych wyrobów. W Polsce bowiem również rośnie zapotrzebowanie na żywiec mangalicy, bo coraz więcej osób słyszało o zaletach tego mięsa lub je poznało. Tego smaku nie da się „oszukać”, bo przypomina dziczyznę, jest krwistoczerwone, kruche, ale bogatsze w aromatyczny tłuszcz i zbawienne dla zdrowia nienasycone kwasy. To efekt zarówno bliskiego pokrewieństwa tej rasy z dzikiem, jak i wolnowybiegowego chowu i sposobu żywienia. Mamy nadzieję, że wreszcie ustalone zostaną wszystkie przepisy dotyczące sprzedaży detalicznej z gospodarstw i ruszymy z tym projektem jeszcze w tym roku. W USA w hodowle mangalicy inwestują nawet rekiny z Wall Street, a wędzoną słoninę traktuje się jak wykwintną wędlinę i określa mianem „białej szynki”. Mangalica zajadają się również od dawna Hiszpanie, gdzie z importowanego z Węgier mięsa wyrabia się słynne suszone szynki serrano. Węgrzy również nie tylko zarabiają na hodowli mangalicy, ale również na nowo odkryli jej kulinarne walory. U nas za tucznika mangalicy można, jak zdradzają hodowcy spod Legionowa, uzyskać obecnie cenę 10 zł/kg żywej wagi. Na Węgrzech za kilogram słoniny zapłacić musielibyśmy równowartość 30-40 zł, a za kilogram wędliny z mangalicy przynajmniej dwa razy więcej. -Skalę produkcji ogranicza nam teraz niewielka powierzchnia działki i brak własnego zaplecza paszowego – przyznaje Marcin jednak o zakupie większego gospodarstwa, z areałem który pozwoli powiększyć stado i jednocześnie umożliwi produkcję roślinną, by choć w części pokryć zapotrzebowanie zwierząt na paszę. Teraz oprócz węgierskich świń mamy także kilka węgierskich psów pasterskich rasy puli i comondor. Marzy mi się, by zająć się również hodowlą koni rodzimych ras węgierskich, a może także i bydła. Mam straszną słabość do węgierskich zwierząt, co nietrudno chyba zauważyć – żartuje rolnik. Hodowla Zwierząt Published date Wolne świnie Zobacz także Najbardziej charakterystyczną cechą rasy jest kędzierzawa sierść, przez co bywa nazywana świnią wełnistą. Można ją również rozpoznać po czarnych racicach i ciemnej skórze wokół oczu i na tarczy ryjowej. Są to świnie pastwiskowe, więc można je hodować wyłącznie na wolnym wybiegu. Potrzebują jedynie wiaty, gdzie mogą się schronić. Muszą mieć również stały dostęp do wody, a latem bajorko, by móc taplać się w błocie, które zabezpiecza ich skórę przed insektami i słońcem. Nawet przy kilkunastostopniowym mrozie wolą przebywać na powietrzu i nawet wówczas lochy proszą się pod wiatami, w legowiskach wymoszczonych słomą. Przed chłodem chroni je gruba sierść i spora warstwa tłuszczu. W hodowli znaleźć można mangalice we wszystkich odmianach barwnych umaszczenia – Gdy zaczynaliśmy hodowlę, obawialiśmy się zimą o prosięta i lochy przed wyproszeniem umieściliśmy w zamkniętym chlewiku. To był błąd bardzo brzemienny w skutkach, bo w zamknięciu tak lochy, jak i młode zupełnie straciły chęć do życia – zdradza nam Marcin Fronczak. – Słyszy się o zamkniętych hodowlach mangalicy, ale mogą to być jedynie odmiany krzyżowane np. z rasą duroc. Znajomy hodowca z Litwy z powodu ASF musiał zamknąć świnie w chlewni. W zamknięciu przestały się rozmnażać, stały się apatyczne i obrastają w skrzeszewskiej hodowli mangalice są utrzymywane z zagrodach, pogrupowane ze względu na umaszczenie. Chów odbywa się w systemie haremowym, to knur decyduje kiedy i którą lochę zapłodni. Lochy przed porodem są odsadzane do osobnych zagród, a do stada wracają po 6–8 tygodniach, gdy prosięta są samodzielne.– Gdyby maciory zostawały w stadzie, nie mógłbym wejść do zagrody. Knur zaatakuje każdego, kto zbliży się do młodych. Wystarczy, że prosię zakwiczy, a całe stado zaczyna groźnie pohukiwać, podobnie do dzików. Próbowałem również grupować lochy z młodymi, ale dochodziło do agresji i rywalizacji o pożywienie. Tymczasem, gdy lochy przebywają na osobnych wybiegach, ich młode często przechodzą i ssą obce matki – tłumaczy właściciel. Marek i Marcin Fronczakowie uważają, że poszczególne odmiany barwne mangalicy różnią się temperamentem i zachowaniem. Rude są najbardziej łagodne i spolegliwe, nie stronią przed kontaktami z człowiekiem i czasem zachowują się jak psy, domagając się pieszczot. „Jaskółki” tymczasem trzymają się na dystans i częściej reagują agresją, a płowe mają temperament pośredni. Tajniki ekonomiki – Od pierwiastki mangalicy spodziewać się można najwyżej 3–4 sztuk przychówku, od starszych loch przy umiejętnym doborze i prowadzeniu stada można uzyskać maksymalnie 8 prosiąt i mioty dwa razy w roku. 10 sztuk w miocie to rzadkość, moja średnia to około 7 sztuk – twierdzi nasz wydajność rekompensują mniejsze wymagania w zakresie utrzymania i żywienia. Znika potrzeba budowy kosztownych budynków inwentarskich i słonych rachunków za prąd. Nie ponosi się również dużych kosztów opieki weterynaryjnej, szczepień profilaktycznych i antybiotyków. Mangalice jako rasa pierwotna są odporne na choroby, wystarczy im jedynie odrobaczanie. Większość warchlaków trafiała dotąd na sprzedaż. Teraz hodowcy chcą zająć się również tuczem węgierskich świń – Ja zdecydowałem się jeszcze na podawanie młodym żelaza z selenem, by wzmacniać na starcie kondycję zwierząt. Odpadają również drogie mieszanki i koncentraty paszowe, bowiem świni tej wystarczy proste pożywienie w postaci całego ziarna zbóż i kukurydzy, śruty zbożowej, sianokiszonki zimą i zielonki w sezonie. Ja wzbogacam im dietę także o parowane ziemniaki oraz pieczywo odpadowe z piekarni. Lochy prośne i karmiące otrzymują bogatsze dawki z przewagą pszenżyta, zaś luźne więcej owsa – opowiada gospodarz. Prosięta rodzą się z liberią (pasami na całym ciele). Pierwsza ruja pojawia się u loszek w 8–9 miesiącu życia, knury osiągają pełną dojrzałość płciową po roku. W naturalnym chowie potrzebny jest rok, by knur osiągnął wagę 120 kg, zaś loszka 100 kg.– W intensywnym tuczu świnia może osiągnąć wagę ubojową w 7 miesięcy, lecz wtedy jej mięso nie smakuje już tak jak powinno. Dotąd hodowaliśmy mangalice przede wszystkim z myślą o sprzedaży warchlaków. 8-tygodniowe zwierzę kosztuje około 400 zł. Chcielibyśmy jednak rozwinąć produkcję i zająć się również tuczem oraz na małą skalę przerobem i bezpośrednią sprzedażą mięsa i gotowych wyrobów. U nas za tucznika mangalicy można uzyskać obecnie cenę 10 zł/kg żywej wagi – twierdzi Marcin Tomczyk Article divided into pages, you are reading page 2 of 2.

co je świnia mangalica